Z talentem do gwiazd!
Książka, jaką debiutuję
w nowym klubie recenzenckim to ,,Z talentem do gwiazd. Jak zrobić
karierę w show-biznesie” Brzmi poważnie, prawda? I tak też jest.
O tym, że show-biznes to nie żarty bezsprzecznie wiedzą autorzy:
Adam Grzegorczyk – menedżer, dziennikarz muzyczny, dyrektor
festiwalu w Jarocinie, a także Tomasz Kopeć – założyciel i były
dyrektor Kompanii Muzycznej Pomaton/EMI. Na bazie doświadczeń w
branży muzycznej, stworzyli poradnik, który dedykują każdemu, kto
chociaż trochę wiąże swoją przyszłość z show-biznesem.
Z talentem do gwiazd. Jak robić karierę w show-biznesie
Adam Grzegorczyk, Tomasz Kopeć
Wydawnictwo Helion
2013
Okazuje się, że nie jest
prostym zadaniem stworzyć receptę na sukces. Obecnie trwa wysyp
programów typu talent show. Poznajemy ludzi, którzy posiadają
niezwykłe umiejętności, ale nie zawsze wiedzą, jak z nich
korzystać i w jaki sposób je rozwijać. Przed rozpoczęciem
lektury myślałam, że książka jest pisana pod typowych
przedstawicieli show-biznesu czyli wokalistów i aktorów.
Przekonałam się jednak, że show-biznes to dużo więcej. Należą
do niego ludzie obdarzeni wieloma talentami, a nie tylko pięknym
głosem i zachwycającą grą aktorską. To także dziennikarze,
prezenterzy, członkowie kabaretów i przedstawiciele wielu innych
branż.
Przyznam, że dawka
prawdziwych talentów i celebrytów zarówno na polskim, jak i
zagranicznym rynku jest dla mnie przytłaczająca, ale niespecjalnie
się tym martwię, bo nigdy nie ciągnęło mnie do robienia kariery
w blasku fleszy. Co innego jeśli chodzi o funkcje ,,pomocnicze”
czyli zaczynając od asystentów, stylistów, ochrony,
rzeczników...kończąc na najważniejszych – menedżerach. Bo
przecież, żeby pracować w show-biznesie nie od razu trzeba
występować przed wielomilionową publiką. Można stać za kulisami
i wszystkiemu przyglądać się z bezpiecznej pozycji. Wiadomo, że
za każde niepowodzenie winę ponosi artysta. Oczywiście jego
potknięcia mają większy lub mniejszy związek z nieprawidłowym
zarządzaniem przez menedżera, ale wtedy nikt o tym nie pamięta. W
drugą stronę działa to inaczej, bo gdy artysta święci triumfy,
korzysta na tym także jego reprezentant. Nie oszukujmy się, z
wybitnym menedżerem szanse na niepowodzenie są praktycznie równe
zeru, dlatego rozważaniom dotyczącym tego zawodu został poświęcony
cały rozdział.
Gdy próbuję postawić
się w sytuacji osoby, która marzy o wielkiej karierze, ale jest
dopiero na początku tej drogi, to mam mętlik w głowie. Do kogo
miałabym się odezwać, gdzie się zgłosić, jak podszlifować moje
umiejętności, by wyróżnić się z tłumu. Oczywiście są tacy,
którym udało się przypadkiem. Ktoś usłyszał ich nagranie w
sieci, bądź wypatrzył w tłumie przyszłą modelkę. Historie
Kopciuszka się zdarzają, ale nie każdy ma tyle szczęścia i
czasami musi długo walczyć o swoje, aby wejść chociaż na
najniższy stopień kariery. Panowie Grzegorczyk i Kopeć sugerują
by nie żyć tylko marzeniami, ale planować przyszłość. Zdobywać
kontakty i fanów, rozwijać się, korzystać z nowych form przekazu
(Internet pokazał nam już nieraz, że nie trzeba wychodzić nawet z
domu, żeby zyskać popularność) i co najważniejsze - właściwie
od tego powinnam zacząć: zastanowić się czy to wszystko naprawdę
jest dla nas. Cały ten wielki świat, pełen rozrywek, braku
ograniczeń, wielkich pieniędzy, ale też kryzysów, hejterów,
stresu i braku prywatności.
Kolejne rozdziały opisują
nagrania, koncerty, pieniądze, wizerunek, copyright i umowy.
Wszystko poddane szczegółowej analizie, wzbogacone o przydatne
rady, a także opatrzone przykładami z życia. Taki zbiór stanowi
kompendium wiedzy dla wszystkich kandydatów, stojących przed
drzwiami z napisem ,,sława”. Nie przypominam sobie, żebym czytała
kiedyś książkę poruszającą problem popularności tak
szczegółowo, dlatego jest to obowiązkowa pozycja na liście
wszystkich tych, którzy tak jak ja interesują się show-biznesem.
Gwarantuję Wam, że zobaczycie karierę wielu waszych ulubieńców w
innym świetle, zdacie sobie sprawę, że ich życie nie zawsze
przypomina bajkę. Myślę, że 10 lat, które autorzy poświęcili
pracom nad tą książką, opłaciło się. Teraz już żaden artysta
nie może powiedzieć, że nikt nie przestrzegł go o konsekwencjach
wyboru ,,drogi do gwiazd”. Pozycję zdecydowanie polecam, a ze
swojej strony dodałabym jeszcze jeden rozdział: Szczęście. Tylko
jak je scharakteryzować w obliczu show-biznesu? ;)
Odpowiadając na Twoje pytanie na moim blogu: tak, mieszkam na Czubach:)
OdpowiedzUsuń