Ćwiczę w domu - wielki powrót Hula Hop!
Ciężko wstać z kanapy podczas domowej kwarantanny, prawda? Tym bardziej, że wizja prezentacji wysportowanej sylwetki na egzotycznych wczasach odeszła w siną dal. Ale dla własnego dobra warto wstać i wziąć się do roboty, nawet jeśli między ćwiczeniami przegryzacie coś słodkiego (a może tylko ja tak robię? :)
Co zmotywowało mnie do ćwiczeń w domu?
Ani hantle. ani gumy, ani nawet treningi online z najlepszymi treningami. Postanowiłam ćwiczyć po swojemu, a do działania zmotywował mnie dobrze znany Wam gadżet bez którego nie wyobrażam sobie teraz życia - hula hop! I nagle okazało się, że jesteśmy dla siebie stworzeni.
Moje hula hop, to właściwie obręcz z obciążeniem. Nie ma lekko? Obciążenie dla tego modelu to 1,4 kg. Ale bez przesady, nie wprowadza żadnego dyskomfortu, a jedynie satysfakcję z wykonywanych ćwiczeń. Obręcz wzmocniona jest pianką, nie ma dodatkowych wypustek, więc nic nie boli. Największą zaletą jest możliwość złożenia i zmniejszenia obręczy. Docelowo składa się z 8 części i w takiej formie ćwiczy mi się najlepiej, ale spokojnie można odjąć element.
W niczym nie przypomina wersji, którą pamiętam z dzieciństwa - ciężko było mi w ogóle wprawić w ruch, a co dopiero mówić o dłuższym kręceniu. Do tego w środku hałasował piasek, którego dźwięk niesamowicie mnie irytował. Nic dziwnego, że szybko poszło w odstawkę.
Ćwiczę z tą obręczą, ale mam hula hop o mniejszej masie ;)
OdpowiedzUsuńCo za piękna sylwetka! Kiedyś bardzo lubiłam hula hop, ale z czasem zaniedbałam ćwiczenia. Chętnie wrócę, muszę sobie zamówić :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie. Ja mam właśnie dwa hałasujące egzemplarze, dlatego sięgnęłam po skakankę :)
OdpowiedzUsuń