Kalendarz adwentowy z kosmetykami Balea – czy było warto?
Robię wszystko, aby
zatrzymać magię Świąt Bożego Narodzenia na trochę dłużej.
Uwielbiam otaczać się świątecznymi dekoracjami, które na
szczęście mogą zdobić dom nie tylko przez te kilka grudniowych
dni, ale nawet kilka lat. Co jeszcze? W tym roku, oprócz
tradycyjnego odliczania z kalendarzem adwentowym wypełnionym
czekoladkami, postanowiłam spróbować czegoś nowego!
I tak oto w moim domu zagościł kalendarz adwentowy z kosmetykami marki Balea, a ja mogłam oddać się bardzo przyjemnemu procesowi odliczania! Czas na podsumowanie – czy było warto?
Na opakowaniu
widnieje cena 16 euro, ale ja swój egzemplarz zamawiałam z OLX,
dlatego razem z przesyłką wyniósł mnie około 85 zł. Myślę, że
to możliwa do zaakceptowania cena i jedna z tańszych tegorocznych
propozycji, a więc na plus!
Kalendarz był dosyć
duży, z szatą graficzną pasująca do produktów, wykonany
starannie, a każde z 24 okienek doczekało się na swoją kolej w
stanie nienaruszonym! Kolejny plus!
Ale czas na
najważniejsze – zawartość! Każdego dnia coraz bardziej
niecierpliwie czekałam na poranne otwieranie okienek i za każdym
razem byłam bardzo pozytywnie zaskoczona! W środku znalazł się
cały komplet codziennych niezbędników oraz kilka produktów,
których totalnie się nie spodziewałam.
W środku znalazłam m.in trzy większe produkty - szampon, odżywkę do włosów i peeling.
Mniejsze żele pod prysznic i balsamy do ciała.
Krem ,,Selfie Ready", podręczny peeling do ust oraz maluteńki krem na noc, też zrobiły na mnie wrażenie :)
24 grudnia czekało na mnie największe okienko! W tym małym pakunku sprytnie schowany był biały ręcznik, będzie idealny do podróży! :)
Co mogę powiedzieć
o samych produktach? Wszystkie są w użyciu i o ile tworzenie
rzetelnych recenzji na podstawie samych próbek mija się z celem, to
jestem z nich bardzo zadowolona! Kosmetyki o małych pojemnościach
są u mnie na wagę złota, bo idealnie pasują do kosmetyczki w
bagażu podręcznym. Już zdążyły towarzyszyć mi w kilku
podróżach! :)
Opakowania są słodkie i bardzo spójne, a zapachy wpisały się w mój gust świątecznego szaleńca! Jeśli już myślicie
o kolejnych kalendarzach, to bardzo, bardzo polecam ten od marki
Balea!
Czy było warto go zamawiać? Oczywiście! Mam nadzieję,
że powtórzę zabawę z otwieraniem 24 okienek przy okazji Świąt
2018.
ciekawe produkty
OdpowiedzUsuńhttps://skucinskafoto.blogspot.com/
Opakowania wyglądają świetnie <3
OdpowiedzUsuńZ kalendarzami adwentowymi od dawna się już nie bawię- chyba głównie ze względu na fakt, że po prostu nie mogę jeść czekolady, ale taki pomysł mi się coraz bardziej podoba i chyba sama za rok spróbuję!
OdpowiedzUsuńFajnie pomyślana seria w wersji mini. ;)
Fajny. Podoba mi się. Miło, że producent pomyślał o większych opakowaniach dla tych kilku produktów. Co do żeli i balsamów, to osobiście wolę różnorodność zatem mniejsze opakowania jak najbardziej na plus. A sam ręcznik po prostu WOW :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Zwłaszcza zawartość i widać, że nie jest na raz... Kto wie może za rok będę miała podobny.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bardzo fajny, nie znam kosmetyków tej marki i chętnie bym przetestowała nawet w takiej formie kalendarza :)
OdpowiedzUsuńz chęcią bym porwała Ci te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuń_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
Ładne opakowania :)
OdpowiedzUsuńWidziałam pełno kalendarzy adwentowych na YT i insta, ale ten widzę pierwszy raz u Ciebie :D
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam na Twój komentarz u mnie na blogu - zapraszam <3
Fajne produkty
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga https://soykara.blogspot.com/?m=1
Zawartość fajna, ale mnie nie kusiły nigdy kosmetyczne kalendarze :)
OdpowiedzUsuń