Hity i kity lutego (lekko opóźnione)
Nie wiem jak to
możliwe, że w kalendarzu widnieje już połowa marca i nawet nie próbuję sobie
wytłumaczyć gdzie przepadło 28 dni lutego. Większość z nich spędziłam na
uczelni walcząc z najgorszą w mojej studenckiej ,,karierze" sesją. Jednak
było, minęło, a dziś mam dla Was nieco opóźnione podsumowanie lutego!
Hity:
1. Kosmetyki - ostatnio upodobałam sobie:
kremowy żel pod
prysznic Balea o zapachu wiśni (Dusche & Creme Kirsche)
pachnie po prostu
niesamowicie, ma tak intensywny wiśniowy aromat, że aż trudno przestać go wąchać,
a kosztował 0,85 €/300 ml
pielęgnujący tonik Balea
dla cery suchej i wrażliwej o zapachu migdałowym (Pflegendes Gesichts
Wasser) idealny dla mojej skóry, stawiam go na równi, a może nawet wyżej niż
osławiony biedronkowy płyn micelarny, cena: 0,79 €/200 ml
hypoalergiczne
serum do rzęs Coloris, Inveo, rewitalizujące i pielęgnujące
zawsze brakowało mi
cierpliwości i systematyczności w stosowaniu kosmetyków, na których efekty
trzeba trochę poczekać. Postanowiłam jednak spróbować i tak od pierwszego dnia
nowego roku codziennie używałam odzywki. Nigdy nie narzekałam na długość swoich
rzęs, ale takich efektów się nie spodziewałam - rzęsy są długie i bardzo podkręcone
i to bez użycia tuszu! Postaram się wstawić za kilka dni pełną recenzją, bo
naprawdę warto zainwestować w tę odżywkę. Cena: 150zł / 3,5ml za zestaw
serum+tusz, jednak często widzę promocje, gdzie cena jest niższa nawet o
połowę.
2. Film: Przegapiłam
koniec emisji Mody na Sukces w telewizyjnej jedynce i jakoś nie interesowało
mnie, co pojawi się w pustym czasie antenowym. Przypadkiem trafiłam jednak na
odcinek ,,Wspaniałego Stulecia" i wciągnęłam się na dobre! Mam słabość do filmów
kostiumowych, których akcja dzieje się w egzotycznych państwach typu Maroko,
Indie itp. Tutaj wszystko rozgrywa się w Turcji,a fabuła oparta jest na życiu
dworu osmańskiego, w okresie panowania sułtana Sulejmana Wspaniałego.
Oczywiście film w
dużym stopniu nawiązuje do prawdziwych wydarzeń historycznych, ale większość
czasu zajmują intrygi i wydarzenia, z powodu których nie mogę się doczekać
każdego następnego odcinka. No i oczywiście piękne stroje, wnętrza i przepiękna
Turcja ♥
3. Aplikacja: Nieważne czy
podczas sesji podglądacie żubry czy inne zwierzęta, najważniejsze by robić coś,
co jak najmniej związane jest z sesją i pozwala całkowicie zrelaksować się
szarym komórkom. Kiedyś w rankingu najbardziej dochodowych aplikacji na smartfony znalazłam
grę Kim Kardashian Hollywood i od razu postanowiłam sprawdzić, czemu zawdzięcza
taką popularność. Tak...miałam tylko ,,sprawdzić" i dziwnym trafem jestem
już na 24 poziomie :D
Gra jest banalna,
polega na wykreowaniu swojej postaci i chodzeniu na sesje, pokazy mody,
kumplowaniu się z Kim i resztą rodziny Kardashianów. Na ogół jestem przeciwna
marnowaniu czasu na tego typu rozrywki i wcale się nie zdziwię, jeśli gra jest
popularna na poziomie przedszkola, ale no cóż - wciąga:D
4. Ubrania: Podczas moich
pierwszych zakupów na stronie Showroomu, dwie rzeczy nie przypadły mi do gustu i
musiałam zrobić zwrot - to była zdecydowanie najlepsza decyzja, bo w zamian
wybrałam sobie jedną z moich ulubionych obecnie sukienek w szafie - białą,
warkoczową sukienkę projektu Mileny Płatek - idealna na większe okazje, ale i
na codzienne wyjścia, a takie uniwersalne rzeczy lubię najbardziej - cudo!(zapomniałam dołączyć całościowego zdjęcia, ale kawałek tego cudownego materiału możecie zobaczyć na pierwszych zdjęciach :)
5. Książki: Z powodu sesji nie
miałam zbyt wiele czasu na czytanie książek, ale udało mi się przeczytać kilka
zaplanowanych - najciekawsza okazała się ,,Go-Go Club" Dziś już
takie miejsca nie są dla nikogo tematem tabu, a z powodu milionowych rachunków
niewiadomego pochodzenia zrobiło się o nich jeszcze głośniej. W książce
pokazany jest świat dziewczyn pracujących w takich miejscach, ich przemyślenia
i ,,przygody". Smutne jest to, że bohaterkami są młode dziewczyny, w
większości studentki, dla których taka praca jest jedynym wyjściem, by móc się
samodzielnie utrzymać.
6. Kreacje: W lutowych hitach
nie mogłam zapomnieć o Oscarze dla Idy! Pominę fakt nagonki na aktorki, które
akurat w czasie ogłoszenia wyników wyszły na winko, a właściwie pominę nawet
sam film, bo na razie nie zdążyłam go obejrzeć, ale jest coś co uwielbiam na
wielkich galach - relacje z czerwonego dywanu i przepiękne sukienki od
projektantów. W tym miesiącu mój osobisty ranking wygrała kreacja Jennifer
Lopez podczas Oscarów:
Wcale nie gorzej
prezentowała się Taylor Swift na rozdaniu nagród Grammy. Nie miałam zbyt wiele
czasu, żeby przejrzeć wszystkie kreacje z polskich imprez, ale nie mogłabym
przeoczyć sukienki Kingi Rusin z Balu Dziennikarzy - piękna!
Kity:
1. Największy kit
tego miesiąca to sesja. Przedostatni semestr studiów magisterskich okazał się
najgorszym, najtrudniejszym i naszpikowanym milionem projektów, zaliczeń,
egzaminów i ukrytych niespodzianek. Już sama nie pamiętam kiedy to się
dokładnie zaczęło, ale co najważniejsze - już się skończyło! Indeks oddany do
dziekanatu, a przede mną ostatni semestr i obrona pracy magisterskiej!
2. Do ostatniej
chwili miałam nadzieję, że uda mi się pojawić na krakowskim koncercie Katy
Perry, na którym dodatkowo supportem była Charli XCX. Próbowałam swoich sił w
wielu konkursach, gdzie do wygrania były bilety, w sumie nie były zbyt drogie,
więc zastanawiałam się nawet nad zakupem. Okazało się jednak, że 24 lutego
czeka mnie kolejne zaliczenie i wpisy, więc z koncertu nici. Żałuje jeszcze
bardziej gdy czytam relacje i oglądam zdjęcia :(
3. Pokazałam Wam już
najpiękniejsze według mnie kreacje, ale przyznam że wybór był bardzo prosty.
Większość kreacji na czerwonym dywanie, to albo jakieś nieudane modowe
eksperymenty, albo próba zwrócenia na siebie uwagi za wszelką cenę. Tym razem
wygrywa Madonna na Grammy, Joy Villa w siatce na zakupy i Rihanna jako różowa gąbka :D
też lubię Wspaniałe stulecie i teraz już planuje wakacje w Turcji ;)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcia z kreacjami mnie zadziwiły. :o Czego to nie wymyślą. ;-)
OdpowiedzUsuńCo do odżywki Inveo to sama nie stosowałam, ale u mojej siostry efekt widać :)
OdpowiedzUsuńJennifer Lopez miała przepiękną suknie <3
zaciekawilas mnie plynem micelarnym z balea :)
OdpowiedzUsuńWiśniowa Balea musi pachnieć obłędnie, a co do tego serum do rzęs Coloris to mnie również mile zaskoczyło i myślę że niebawem podzielę się jego końcowym efektem na moich rzęsach :)
OdpowiedzUsuńMimo ciężkich chwil na uczelni gratuluję zaliczenia sesji :)
fajny wpis;)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Balea uwielbiam i własnie wiśnię ma mi kupić znajoma (oczywiście lista, którą jej przekazałam jest o wiele dłuższa :D) :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta sesja była hitem, ale już letnia będzie mega kitem
OdpowiedzUsuńMój wiśniowy Balea czeka na swoją kolej, uwielbiam jego zapach. :)
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia, chętnie opublikujemy Twojego bloga w Katalogu Blogów Modowych jusTFashion. Zapraszamy na www.justfashion.pl do zakładki Zgłoś Bloga. Pozdrawiamy jusTFashion
OdpowiedzUsuńNiestety wszystko co związane z Kim jest popularne, i wstyd się przyznać, ale mnie gra też pochłoneła w całości, mimo że nie za bardzo przepadam za Panią Kardashian :)
OdpowiedzUsuńhttp://newyorkerskleponline.blogspot.com/